czwartek, 19 marca 2009

Depresja mon amour

Panuje ogólnospołeczne przekonanie o nudności pisarzy. Zamknięci w sobie, wiecznie zaczytani, żyjący we własnym świecie pióra. Nie da się ukryć - prawdopodobnie prawda ta tyczy się większości literatów.

Pozostała jednak mniejszość to zupełne przeciwieństwo. Pisarze żyjący życiem głęboko rozrywkowym, stricte rock'n'rollowym stylem. Pisarze, których życiorys mógłby z powodzeniem posłużyć za świetny scenariusz filmowy. Pisarze instytucje - kopalnie anegdot, opowieści o sławie, bogactwie na przemian z biedą i wreszcie o kobietach, czyli dramatach z nimi związanymi.

Polska literatura taką mniejszość reprezentuje w osobie Janusza Głowackiego. Nie czas, nie miejsce, brak mych chęci, by rozwodzić się teraz nad nim dłużej. Po prostu polecam film. O bardzo rozrywkowym tytule "Janusz Głowacki - Depresja mon amour". Poniżej fragmenty.


Brak komentarzy: