czwartek, 2 lipca 2009

Nowy telefon

Siedzę z kumplami jeszcze z czasów gimnazjum w pubie. Dziś wszyscy to studenci. Gadamy o piłce, dziewczynach i filmach, czyli rozmowa jak się należy. Kelnerka podaje kolejne piwa, lokal powoli pustoszeje, a za oknem świeci czernią. Znajomy sprawdza nagle godzinę w swoim telefonie. Właściwie to nie wiem, czy można to coś nazywać jeszcze telefonem, czy może już raczej czymś na wzór małej bazy multimedialnej. Pytam: Masz nowy telefon? Co to za cudo? On z pełną powagi miną odpowiada: Jaki tam nowy, 2 miesiące już ma. Ale wiesz, tamten co miałem przedtem, to musiałem już zmieć, stary był. Sam rozumiesz. Z ciekawości brnę dalej pytając: Jak stary? Z pół roku – dostaję szybką i z jego ust oczywistą odpowiedź. By nie wyjść na ignoranta potwierdzam tylko: No tak, teraz rozumiem i sprawdzam czy nie mam swojego telefonu na stoliku. Niezmiennie tego samego od gimnazjum.

Drugiego dnia rano wyrywa mnie ze snu budzik telefonu. Niekoniecznie chętnie, ale w końcu wstaję. Odbywam codzienny rytuał: łazienka, kuchnia, Onet.pl. Onet donosi o kolejnych katastrofach na świecie, czyli źle, oraz o tym, że w kraju po staremu, czyli że jeszcze gorzej. Oba te newsy oddziela reklama nowej zdobyczy telefonii, która wygląda znajomo. Dzień po sztormie z kolegami chwilę zabiera mi skojarzenie faktów, ale w końcu to się udaje Rozpoznaje na bannerze wczorajszy telefon znajomego. Klikam.

… Najnowsze udoskonalania technologiczne sprawią, że Twoje życie będzie dużo łatwiejsze. Zmiany wprowadzone przez naszych inżynierów likwidują wszystkie niedogodności znane z poprzednich modeli… - Tak zachęcająco brzmią słowa producenta. Link odsyła mnie na kolejną stronę, gdzie czytam, że: Światło dzienne ujrzał niedawno nowy model telefonu Nokia. Całe szczęście, że na premierę tego cacka nie musieliśmy czekać zbyt długo. Starszy model, wypuszczony na rynek pół roku temu, zdążył się już w tym czasie mocno zestarzeć. Co w świecie technologii oznacza – stał się nieużyteczny, a w świecie towarzyskim stał się passe. Fiński koncert przyszedł jednak z pomocą na czas. Dzięki temu możemy już wszyscy korzystać z niezbędnych ulepszeń. Większa o 1GB karta pamięci, aparat z dodatkowym megapikselem oraz szybszy czas reakcji wyświetlacza, oczywiście dotykowego. To tylko ułamek atrakcji, które czekają na nowych użytkowników.

Po lekturze jestem w szoku do jakiego stopnia posunęła się technologia. Reklama zadziała, bo wzbudziła we mnie żądzę posiadania. W końcu takie możliwości, taki ładny wygląd, takie pozytywne opinie. Czemu by nie? Sprawdzam więc sklepy internetowe, co nie trwa długo. Orientacyjna cena wynosi tyle, co wartość auta, którym jeżdżę. Czuję się jak stary piernik będący sto lat za murzynami, co gorsze biedny piernik.

I tak trwałbym pewnie w poczuciu beznadziei i ubóstwa, gdyby nie moja komórka. W tej ciężkiej dla mnie chwili dzwoni znajomy. Fakt ten, poza możliwością miłej rozmowy, przypomina, że nowego cud telefonu nie potrzebuję, wszak już jeden mam. Stary, tani, ale działający. Robi mi się od razu lepiej i tak optymistycznie mija dalej dzień. Aż wieczorem, pierwszy raz od jakiegoś czasu, nie narzekam ojcu, by kupił wreszcie nowe auto. Bo znam zasadę. Nieważne, że stare. Ważne, że sprawne, niezawodne i przy okazji tanie w utrzymaniu. A że passe? Co mnie to obchodzi.

Brak komentarzy: