niedziela, 21 grudnia 2008

Po(p) kultur(a)ze

Ostatni sprawiedliwy Kowal przekwalifikowany na Krakusa jakiego Polska zna - Jan Nowicki - zapytany co sądzi o programie Gwiazdy tańczą na lodzie zastanowił się chwilę i odpowiedział: W tym programie największą gwiazdą jest lód. Idąc dalej tym tropem śmiem przypuszczać, a przypuszczenia te są bliskie pewności, iż największą gwiazdą Tańca z gwiazdami jest parkiet a programu Jak oni śpiewają mikrofon.

Mikołaj Kopernik już dawno temu stwierdził, że gorszy pieniądz wypiera lepszy. Gdyby Kopernik urodził się 500 lat później prawdopodobnie jego teoria uwzględniłaby ducha czasów i wyglądała by mniej więcej w ten sposób: Gorszy program wypiera lepszy. Kolega Kopernika z kart historii - Jan Zamoyski – rzekł niegdyś: Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. I znów odnoszę wrażenie, że gdyby urodził się on zaledwie 400 lat później powiedział by nieco inaczej: Taka będzie kultura Polaków, jakie ich gusta chowane.

Dziesiątki lat temu uknute zostało słowo Popkultura. Zastanawiając się dziś nad znaczeniem tego wyrazu odnoszę nieodparte wrażenie, że z tej zbitki dwóch słów – popularność i kultura – została tylko popularność. Bo może jestem stary, wszak 20 lat robi swoje, i może jestem ślepy i głuchy, bo w tym wieku to już się zdarzyć może, ale nijak nie mogę doszukać się kultury w tej popkulturze. Ani jej widu ani słychu.

Pamiętam jak będąc jeszcze bardzo małym dzieckiem zapytałem mamy co robią aktorzy. Mama życzliwie uśmiechnęła się i powiedziała: Synku, aktorzy grają w filmach. To były czasy łatwe dla dzieci, bo niespecjalnie skomplikowanym było zrozumienie tak prostej rzeczy. Myślę, że matki mają dziś o wiele większy problem ze swoimi pociechami bo jak wytłumaczyć dziecku, że aktor wcale nie gra a tańczy, tancerz gra a nie tańczy a wokalistki wcale nie śpiewają tylko pracują jako modelki. Pal licho te matki, one sobie jakoś poradzą. Cóż począć mają dzieci, jak ułożyć to wszystko sobie w głowie by miało jakiś sens. Oj, wymagamy od nich nadmiernego wysiłku intelektualnego w tak młodym wieku.

Może jednak to wszystko ma jakiś sens. Bo patrząc jak aktorzy tańczą faktycznie widzę, że grają – grają, że potrafią tańczyć. Czyli jednak robią to co do nich należy. Tylko czemu ja widzę, że oni udają? Ale cóż, nie wymagajmy od nich zbyt wiele – grunt, że grają. Wiarygodności popkultura nigdy nam nie obiecywała… Kultury też nie.

Brak komentarzy: