niedziela, 15 czerwca 2008

Zaczynamy...

Mr Secretary General,

Ladies and Gentlemen,

Mam zaszczyt oficjalnie otworzyć mój, prywatny, dziennik pokładowy. Miałem wiele czasu na myślenie i pisanie. Zamknięty w mojej samotni przelewałem na papier myśli, które potem wklepywałem do komputera. Norwid parzył mi kawę, Prus zmieniał papier a Orzeszkowa wkłady. Tak powstawał "rokendroler" i zapowiada się, że nadal tak będzie się rozwijać. Piszę w nim o 19 fascynujących latach w Polsce i w moim życiu. A właściwie pisać dopiero będę, o sprawach fascynujących i o tych mniej fascynujących. O rzeczach znanych, ale i o tym czego prawie nikt nie wiedział i o czym nikt albo prawie nikt nie słyszał - no może oprócz mnie i Hemingwaya.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mam zaszczyt oficjalnie zostać Twoją zapaloną czytelniczką, zresztą nie ja jedna :) Pozdrawiam.